O „Resident Angel” Karoliny Czarneckiej
14 maja 2025

Patrząc na Resident Angel przez soczewkę odniesienia do gry komputerowej, możemy odczytać całość jako próbę przetrwania przepełnionego absurdem ciała w świecie opanowanym przez wirusowo roznoszące się tożsamości.
I
Za grzejnikiem wyszukuję życiorysy zmarłych i własne:
Pierwszy wers tomu, pierwsze dwa słowa i już pierwsza niewiadoma, bo co to za grzejnik? Klasyczny kaloryfer Aleksandra Doby? (Zobacz wiersz: cytuję cię na potęgę.) Elektryczna farelka? Piwniczny piec gazowy? Czy może mój mopsożelazny piecyk? Nie wiemy. Ów grzejnik pokazuje charakterystyczną cechę omawianych wierszy: to, że zdecydowanie więcej możemy powiedzieć o tym, czego na ich temat nie wiemy, niż o tym, co wiemy. wyszukuję – przedrostek „wy-” wskazuje na to, że osoba szukająca ma jakieś kryterium, według którego dokonuje selekcji: mają to być życiorysy, które są jednocześnie życiorysami zmarłych i własnymi. Paradoks? Jednak w drugim wersie okazuje się, że osoba mówiąca znajduje taki życiorys:
carolyn black urodzona w kaliforni
Carolyn, polski odpowiednik – Karolina; black – czarny. Karolina Czarna. Drugi wers debiutanckiej książki poetyckiej Resident Angel autorstwa Karoliny Czarneckiej. To tom, który miejscami sięga do poetyki slamu, poezji pisanej do wygłaszania, konfesyjnej, bazującej na bardzo osobistych, często traumatycznych przeżyciach. Jak ona nie ucieka od „gorących” tematów zaangażowania w społeczną sprawiedliwość i walkę z różnymi formami opresji, od tej najbardziej dosłownej, fizycznej, aż po te wszystkie półcienie przemocy i samoprzemocy ideologicznej.
II
Wyraźny ślad poetyki slamowej, możemy znaleźć między innymi w wierszu I was flirting with identity:
orientalizując zwłokę powłokę krzywą grzybnię,
uzna, że to nie jest sens to jest pure sex
czy jesteś trans bi homo
nie wiem that’s my answer
(…)
Mamy tu i niechęć do samookreślania się i jeszcze większą niechęć do bycia określanym przez innych np., sekciarskie systemy myślowe agresywnie zawłaszczające wolność myśli i samostanowienia swoich członków i członkiń. Podsumowane zostaną w haśle, które z powodzeniem mogłoby trafić na koszulkę lub torbę: jebać niebieskich, a kochać pieski. Niechęć do policji – instytucji, u podstaw której leży kontrola i wtłaczanie ludzi w metryczki – jest skontrowana umiłowaniem najlepszych przyjaciół człowieka, których zupełnie nie interesuje, to czy jesteś trans bi czy homo; psy kochają bez względu na tożsamość.
III
W posłowiu do książki Marek Tomasz Jezior tak pisze o sytuacji postaci występujących w wierszach Czarneckiej:
Niejasny wydaje się także status bohaterów i bohaterek wierszy. Wielu nazwanych jest tylko za pomocą zaimków osobowych, przez co pozostają oni nierozpoznawalnymi wykonawcami czynności. (…) Wyjaśnienia pozostają niedostępne dla czytelników. Ten gest można odczytać jako manifest sprawczości – to osoba opowiadająca ma prawo zadecydować, co przekaże dalej.
Zaproponuję tutaj odczytanie nieco odmienne: mamy tu do czynienia z mnogością nie(do)określonych postaci, nad którymi zapanować próbuje podmiotka tomu; postaci, które – mimo że istnieją jedynie w zaimkach – pozostawiają na osobie mówiącej niezatarte piętno, przez co splatają się z nią i z sobą w jakiś jeden ponadcielesny amalgamat.
Pierwszy wiersz z tomu, parentification, zapowiada ten dość upiorny wątek obecny w całej książce:
rano stary dzwoni, powiadamia mnie, że go zabije.
na święta zamiast życzeń przesyła pogróżki.
krew już się polała, pamiętam twoje pięści poobijane
przed moim nowym mieszkaniem.
IV
Tytuł odsyła do uniwersum gry Resident Evil. Autor posłowia proponuje tezę, że wymiana Evil na Angel ma sugerować „że mamy do czynienia z nieprzyjaznym bytem.” Spróbujmy rozwiązać zagadkę tego tajemniczego anioła. Tytuł Resident Angel – jest emblematem dla książki poetyckiej w dużej części utkanej z sieci efemerycznych odniesień kulturowych i tak samo jak te nawiązania – jest dość nieuchwytny: czy aniołem jest ta osoba o życiorysie, który należy jednocześnie do kogoś zmarłego i jest życiorysem własnym?
Być może odpowiedź na to pytanie kryje się w tytułowym wierszu:
chodzi cicho po wodzie
i atakuje zanim zostanie
zaatakowany
ja mu tylko chciałam pokazać
sex with aliens pornomelancholię
przymus tożsamości
Patrząc na Resident Angel przez soczewkę odniesienia do gry komputerowej, możemy odczytać całość jako próbę przetrwania przepełnionego absurdem ciała (sex with aliens pornomelancholia – ufoporno by Opal Ćwikła?) w świecie opanowanym przez wirusowo roznoszące się tożsamości. Ciało staje się przesycone narzuconą tożsamością, myślokształtem, ponadcielesnym ideologicznym monstrum, które wtłacza w jakieś ramy, nazywa, kategoryzuje, ale jeśli – tak, jak podmiotka – jest się osobą świadomą iluzoryczności wszelkich utożsamień, nie daje to w zamian oparcia i stabilności, lecz rodzi jedynie ból, a z tego bólu coś o sobie przypomina, jakiś stary głos:
czasem czuję jak coś starego
bardzo we mnie krzyczy
i nie składa broni
Nadrzędna postać podmiotki – osoby o życiorysie, który jest jednocześnie życiorysem zmarłej i własnym – jest świadoma wszystkich wpisów w tym życiorysie; wszystkich osób, które zostawiły w nim swój ślad, w ten czy inny sposób, i selekcjonuje te informacje w akcie samokreacji. Jednocześnie jednak jest to samokreacja tak samo iluzoryczna, jak wszystkie inne, a Anioł-Rezydent to swego rodzaju duchologiczna nieokreśloność, coś co można nazwać czymś więcej niż suma wszystkich jego części; coś, co jest realizowane w warstwie tekstowej, gdzieś na spotkaniu wielu różnych osób mówiących poprzez, i mówionych przez tę jedną osobę nadrzędną, które jednocześnie funkcjonują w przytłaczającej sieci wspomnień, sennych znaczeń, i wielokrotnie nawarstwionych, poukrywanych kulturowych odniesień.
Resident Angel można też czytać jako przeszłość zmarłej przez nią samą spisana; przeszłość, od której podmiotka się dystansuje, z której możne już żartować, ale która jednocześnie cały czas nawiedza i przypomina o sobie, jak to coś starego co bardzo we mnie krzyczy, i nie składa broni nie po to, by straszyć, ale właśnie po to, by mimo dystansu i rozpoczęcia nowego życia, pamiętać.
JAN JURGA
karolina czarnecka resident angel, Staromiejski Dom Kultury, 2025
Festiwal Poznań Poezji 2025 (19-24 maja)
Karolina Czarnecka będzie gościnią Festiwalu Poznań Poezji.
20.05 /wtorek/ g. 17-18.15. „Wokół debiutu” – spotkanie z Karoliną Czarnecką, Joanną Paulą Oklińską, Dominiką Parszewską. Prowadzenie: Monika Glosowitz.
Centrum Kultury ZAMEK, Sala Wielka
Program festiwalu Poznań Poezji