Upiory dwoistości

7 lipca 2023

Debiut Łukasza Barysa i jego druga powieść mają wiele cech wspólnych. Już sama okładka „Jeśli przecięto cię na pół” przypomina identyfikacją graficzną okładkę „Kości, które nosisz w kieszeni”.

Debiut Łukasza Barysa i jego druga powieść mają wiele cech wspólnych. Już sama okładka „Jeśli przecięto cię na pół” przypomina identyfikacją graficzną okładkę „Kości, które nosisz w kieszeni”. Z czym mamy do czynienia tym razem?Wydanie kolejnej powieści nieco ponad rok po nagrodzonym Paszportem „Polityki” prozatorskim debiucie może brzmieć jak szaleństwo, nawet w realiach zalewającego czytelniczki i czytelników nowościami polskiego rynku wydawniczego. Uznawany za jednego z obiecujących autorów młodego pokolenia, dwudziestoczteroletni Łukasz Barys to szaleństwo popełnił – ponownie we współpracy z małym, acz prężnie działającym, Wydawnictwem Cyranka.

 

Drugi debiut

Nie da się ukryć, że debiut Łukasza Barysa i jego druga powieść mają wiele cech wspólnych. Już sama okładka „Jeśli przecięto cię na pół” przypomina identyfikacją graficzną okładkę „Kości, które nosisz w kieszeni” – obie, autorstwa białoruskiego grafika Mikity Rasolki, utrzymane są w ciemnych kolorach z kontrastującą czerwienią i przedstawiają samotną, młodą postać.

Rozpoczynając lekturę najnowszej powieści młodego autora, trudno oprzeć się wrażeniu, że będzie to historia bliźniaczo przypominająca tę znaną z „Kości, które nosisz w kieszeni”. Biedna prowincja, narracja z perspektywy dojrzewającego dziecka, stopniowo narastające wątki oniryczne. Bingo? Nie tym razem! Powierzchownie podobna do debiutu opowieść służy Barysowi do charakteryzowania kolejnych warstw społecznych współczesnej Polski.

 

Sromota i Sromutka

„Jeśli przecięto cię na pół” opowiada historię kilkunastoletniego Marcela mieszkającego w Sromutce – faktycznie istniejącej wsi, położonej gdzieś w głębi środkowej Polski. Wydarzeniem zaburzającym jego dotychczas spokojne, nudnawe życie, staje się śmierć matki. Matki, która postanowiwszy porzucić rodzinę i ciasną prowincję, zginęła wraz z kochankiem w wypadku samochodowym na autostradzie – niejako w przedsionku nowego, lepszego życia. Żałoba pozostawionego samemu sobie chłopca, pozbawionego wsparcia ze strony ojca i babki, otwiera powieść i zdaje się być jej głównym komponentem. Stopniowo przeradza się jednak w pełną niuansów historię o prowincji i wszystkich jej składowych.

 

Dzielić na pół

„Przecięcie na pół” staje się w powieści figurą symboliczną, którą autor powtarza uparcie, wręcz do znudzenia. W życiu Marcela, ale również w całym otaczającym go świecie, wszystko jest podwójne, jednocześnie rozdarte i koegzystujące – Polska A i Polska B, wieś i miasto, chłopstwo i państwo, babstwo i męstwo, bieda i dostatek. Każda reszka po drugiej stronie znajduje orła.

Komentarz klasowy Barysa jest gorzki, a przy tym dojmujący: podziały nie przemijają, zmienia się tylko ich reprezentacja. Autor sprawnie kreśli paralele między ulegającymi przemianom na przestrzeni lat klasami społecznymi, dywagując przy tym nad współczesną świadomością i pamięcią historyczną Polek i Polaków. Kolejne elementy składające się na fantazmat polskości traktuje z ironią, choć nierzadko również z czułym sentymentem. Tym samym udowadnia, że karkołomne zadanie, któremu nie sprostał np. Jacek Dehnel, pisząc „Ale z naszymi umarłymi” – stworzenie współczesnej powieści komentującej polską tożsamość narodową, w której bohaterki i bohaterowie powstają z grobów – jest możliwe.

 

Współczesna ludowość

Wyraźnie widoczne są tu wpływy polskiej historii ludowej, która na dobre zadomowiła się w przestrzeni debaty publicznej. Barys wątki te realizuje z ujmującą wrażliwością, traktując podmiotowo każdego z bohaterów. Sromutka to wieś z historią i tradycją, ma więc swoje klechdy i swoje upiory. Mimo że ich istnienie dzieli od życia Marcela prawie sto lat, główny bohater świetnie odnajduje się w tym imaginarium. Zaprzyjaźnia się z upiorami, które fascynują go swoją wielowymiarowością i stopniowo stają się mu bliższe od rówieśników. Wieś i nierozerwalnie związana z nią przyroda są tutaj nośnikami ludowej pamięci, świadkiniami rozpadu i pomnikami ludzkiej niedoli jednocześnie.

Cały świat przedstawiony zdaje się pozostawać w dusznym letargu bezczasu. Wieś przestaje być idylliczną krainą dzieciństwa, staje się natomiast miejscem pogrążonym w beznadziei. Bezruch polega tu na „niemożności” – mieszkanki i mieszkańcy wsi mają świadomość, że nie czeka ich żadna fundamentalna zmiana. Docierające do nich atrybuty nowoczesności, jak internet czy krajowa autostrada przecinająca wieś, pozostają jedynie marnymi ekwiwalentami upragnionego dobrobytu. Jednocześnie wieś umiera. Jest to śmierć powolna i przeciąga – bez nadziei na wytchnienie i obiecany wieczny odpoczynek, bez perspektywy na odrodzenie w lepszej formie.

 

Każde pokolenie

Powieść można też czytać jako historię o pokoleniach tkwiących w niemożności porozumienia. Chłopiec nie rozumie, dlaczego ma spełniać wymagania ojca i babki – chodzić do kościoła, kochać ziemię przodków, nie mazać się jak baba i udowadniać swoje męstwo podczas rąbania drewna. Z tego niezrozumienia rodzi się cichy, niezauważalny dla większości bunt, który objawia się szukaniem dwoistości w świecie. W świecie, który dla nich jest czarno-biały, a dla niego najbardziej fascynujące zjawiska skrywa pod podszewką.

Dwoistość to również niepewność i niejednoznaczność. Rozdarty między kulturowymi normami kobiecości i męskości Marcel okazuje się nie pasować do żadnej z nich. Z obu czerpie elementy, które przeplatają się w nim w zupełnie płynny sposób. Chłopiec pozostaje wewnętrznie wolny od przyklejanych mu tożsamościowych łatek, co doskonale rozumieją tylko upiory. Tym samym autor „Jeśli przecięto cię na pół” dołącza do wielogłosu współczesnej polskiej literatury queerowej.

 

Nie deptać trawników

Poruszając się w sferze tematów charakterystycznych dla młodych polskich autorek i autorów, Barys kontynuuje w swojej drugiej powieści krytykę działań niszczących przyrodę. Wieś tylko w pamięci przodków pozostaje zieloną, kwitnącą arkadią – współcześnie jest przygnębiająco zaśmiecona i nadmiernie wyeksploatowana działaniami ludzi. W swoim przywiązaniu do przyrody i poszanowaniu dla jej wytworów główny bohater jest boleśnie osamotniony. Niszczące siły natury okazują się jednak potężniejsze od człowieka, co wydaje się odpowiednim zakończeniem dla tej słodko-gorzkiej opowieści.

Jeśli miałabym coś autorowi zarzucać, to przede wszystkim stylistyczną nierówność. Momentami wartko płynąca narracja potyka się i zaplątuje we własne meandry, szczególnie podczas dłuższych dygresji.

„Kości, które nosisz w kieszeni” były materiałem dobrze skrojonym na krótką, niespełna stupięćdziesięciostronicową powieść. W „Jeśli przecięto cię na pół” powtarzalność kilku dominujących motywów może prowadzić do przesytu, szczególnie jeśli refleksja nad nimi nie jest poszerzana. Pozostaje czekać na kolejne utwory prozatorskie autora z zaintrygowaniem i cieniem obawy, czy zdoła nimi wykroczyć poza dotychczasowe, nieco przyciasne, imaginarium.

ADA CZERWIŃSKA

Łukasz Barys, „Jeśli przecięto cię na pół”, Wydawnictwo Cyranka 2022

Nietrafiony prezent? >>

Na tropie języka >>

Pomiędzy wódką a zakąską jest kłaczek >>

D
Kontrast