Czytanie Schulza

15 czerwca 2022

Stanisław Rosiek, Odcięcie. Szkice wokół Brunona Schulza

Fot. M. Kaczyński ©CK ZAMEK

Stanisław Rosiek, tegoroczny laureat Poznańskiej Nagrody Literackiej – Nagrody im. Adama Mickiewicza, w swoim zbiorze esejów poświęconych Schulzowi pokazuje, że o autorze „Sklepów cynamonowych” wciąż napisano zbyt mało, choć wydawałoby się, że napisano już wszystko.

Kim dla współczesnego czytelnika jest Schulz? Jak badać jego twórczość? „Odcięcie. Szkice wokół Brunona Schulza” to książka, która pokazuje, że dzisiejsze czytanie drohobyckiego artysty to zadanie o wiele ważniejsze, niż mogłoby się wydawać.

 

Od początku

Na „Odcięcie” składa się kilkanaście tekstów pisanych przez Stanisława Rośka od końca XX wieku aż do roku 2020, z którego to roku pochodzi utwór wieńczący omawiany zbiór. Erudycyjne i miejscami przepełnione humorem eseje publikowane wcześniej np. na łamach czasopisma „Schulz/Forum” bądź wygłaszane na Festiwalu Brunona Schulza w Drohobyczu dają czytelnikowi pełen obraz jednego z najwybitniejszych twórców okresu dwudziestolecia międzywojennego.

Punktem wyjścia staje się próba odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego dzisiaj nadal czytany Schulza?”. Powodów jest oczywiście wiele, a każdy z nich zdaje się potwierdzać atrakcyjność twórczości autora „Sklepów cynamonowych” dla współczesnego odbiorcy – od silnego uwikłania dzieła we wciąż nie do końca zrekonstruowaną biografię po intymność lektury oraz niesłabnącą pamięć o Schulzu dzięki jego obecności w kulturze wizualnej.

Jednocześnie opisując fenomen drohobyckiego artysty, autor „Odcięcia” dostrzega liczne problemy z dotychczasową recepcją jego twórczości i stawia sobie za cel jedno: „oddać Schulzowi sprawiedliwość i pokazać światu Schulza prawdziwego”. Czy tak wydawałoby się ambitny plan jest w ogóle możliwy do zrealizowania? Zanim poznamy odpowiedź, trzeba zacząć od początku, czyli od samego Schulza.

 

Biograficzne wariacje

Schulz w oczach Rośka jawi się jako twórca stale obecny w swoim dziele. Zresztą nie sposób interpretować „Sanatorium pod klepsydrą” czy „Xięgi bałwochwalczej” bez chociażby podstawowej znajomości kontekstu biograficznego. I tu pojawia się problem. Znaczna część korespondencji Brunona Schulza oraz wszystkie jego rękopisy – z wyjątkiem sześciu początkowych stron „Drugiej jesieni” – przepadły, być może bezpowrotnie.

Stanisław Rosiek pokazuje, jak bardzo lektura Schulza domaga się „odzyskania” jego biografii oraz jak ważnym zadaniem dla współczesnych schulzologów jest staranna rekonstrukcja życia i twórczości autora „Wiosny” na podstawie dostępnych materiałów.

W eseju „Jak wydawać Brunona Schulza. Próba opisania kanonu edytorskiego” autor podkreśla ogromną rolę edytorów i komentatorów schulzowskiej prozy. Rosiek udowadnia, że dziś zrozumieć Schulza, to znaczy tyle, co uświadomić sobie jego uwikłanie w czas, kulturę i własną tożsamość. W tym wypadku nie mogło zabraknąć licznych odniesień do mniej i bardziej znanych recepcji twórczości Brunona Schulza wychodzących spod pióra takich postaci jak Jerzy Ficowski, Artur Sandauer, Jerzy Jarzębski czy Włodzimierz Bolecki.

Rosiek nierzadko polemizuje z dotychczasowymi odczytaniami, pokazując ich nieaktualność i/lub nieadekwatność. Sporo miejsca poświęca autor „Słownika schulzowskiego” również relacjom Schulza z ówczesną krytyką literacką – Józefiną Szelińską, Zofią Nałkowską, Stanisławem Ignacym Witkiewiczem, Marianem Jachimowiczem i innymi. Oni również są bohaterami „Odcięcia”, im także autor oddaje głos.

Cytując fragmenty ocalonych listów czy zachowanych wspomnień, Rosiek rekonstruuje portret psychologiczny Schulza. Autor „Nienapisanego” odkrywa przed współczesnym czytelnikiem postać, która wymyka się prostym sformułowaniom. I tak klucz psychologiczny rzuca nowe światło na twórczość autora „Republiki marzeń”. Niewątpliwie uwagę przyciągają fragmenty wykładów Freuda czy korespondencja ze Stefanem Szumanem, w której pisarz opisuje swoje mroczne sny, ale jednocześnie Rosiek przestrzega przed czytaniem Schulza wyłącznie w kontekście jego związków z masochizmem, co na gruncie polskich badań literackich praktykował przywoływany już Artur Sandauer.

Kreśląc rys psychologiczny autora „Sklepów cynamonowych”, laureat Poznańskiej Nagrody Literackiej – Nagrody im. Adama Mickiewicza proponuje iść o krok dalej i skupia się na dwoistości postawy Schulza, którą udaje mu się uchwycić w podrozdziale zatytułowanym „Nieobecna obecność”.

Esej o fotografii zdaje się jednym z najciekawszych tekstów zamieszczonych w omawianym zbiorze. „Prawie zawsze fotografia zawiera pewną nieplanowaną i niekontrolowaną nadwyżkę widzialnego” – pisze autor, analizując sylwetkę i mimikę Schulza na zachowanych zdjęciach. Autor „Sanatorium pod klepsydrą” jawi się na nich jako człowiek niezwykle skryty, stroniący od bliskich kontaktów społecznych. Tezę tę wzmacnia analiza rękopisu „Drugiej jesieni”, prawdopodobnie kilkakrotnie przepisywanego, poprawianego, ukazującego zmagania Schulza z edycją własnych tekstów. Taka osobowość drohobyckiego artysty znajduje swoje potwierdzenie również we wspomnieniach jego przyjaciół, dla których Schulz-pisarz oraz Schulz-grafik to nierozerwalna całość.

Zdaje się, że dziś także przypomnienie o wzajemnym oddziaływaniu tych dwóch ról to element konieczny czytania Schulza, o który autor „Bez autorytetu” słusznie się upomina.

 

Schulz (nie)znany

Pokazanie „Schulza prawdziwego” wymaga odwagi, wyjścia poza stereotypowe wyobrażenia narosłe wokół postaci autora „Mityzacji rzeczywistości” oraz nieustannej podejrzliwości wobec apologetów powielających utarte frazesy. W swojej postawie wnikliwego detektywa Stanisław Rosiek nie boi się sięgnąć po Schulza ukrytego czy – może nawet bardziej – świadomie odrzucanego przez badaczy.

Sporo uwagi poświęca więc autor roli Józefa Piłsudskiego w kształtowaniu się fundamentalnych założeń poetyki Schulza. To właśnie jemu zawdzięcza autor szkicu „Powstają legendy” swoją ewolucję myślenia o micie. Nie sposób także pominąć kwestii samego Drohobycza, miasta, które w swojej dawnej wersji już dziś nie istnieje i które nie zachowało się na szkicach i nielicznych fotografiach początku XX wieku, a które w prozie Schulza odgrywa niebagatelną rolę.

Autor „Odcięcia” patrzy na Schulza całościowo, szuka inspiracji nie tylko w samym dziele, nie poprzestaje na biografii i wspomnieniach przyjaciół, ale z uporem pokazuje, jak ważne jest scalenie wszystkich tych perspektyw. Do kogo więc kieruje swoją książkę? Można by zaryzykować stwierdzenie, że do każdego. Wiele cennych wskazówek znajdą w niej nie tylko edytorzy i schulzolodzy, ale wszyscy miłośnicy Schulza-pisarza i Schulza-grafika oraz ci, którzy Schulza chcą odkryć na nowo.

Stanisław Rosiek odsłania przed czytelnikiem postać tak niejednorodną, tajemniczą, lecz jednocześnie fascynującą, że nie sposób odmówić jej miejsca – co autor dobitnie podkreśla – w kanonie literatury światowej. Tytułowe „Odcięcie” jest być może odcięciem od lektury Schulza znanego ze szkolnej i akademickiej ławy, czytaniem niejako na przekór, bo uświadamiającym migotliwość i niedomknięcie tej twórczości.

Teksty składające się na omawiany zbiór pokazują nie tylko, że nie da się zrozumieć Schulza bez próby zrozumienia lub przynajmniej odtworzenia jego biografii, ale także, że owa biografia nie wyczerpuje wszystkich sposobów czytania. Wciąż wiele jest w tej twórczości do odkrycia, a Stanisław Rosiek udowadnia, że „pokazanie światu Schulza prawdziwego” jest możliwe.

 

EWELINA BULEWICZ

 

Stanisław Rosiek, „Odcięcie. Szkice wokół Brunona Schulza”, Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2021

EWELINA BULEWICZ –  studentka specjalności artystycznoliterackiej w Instytucie Filologii Polskiej UAM, członek i Koła Literatury Nowej.

 

—–
Fotografia: książka „Odcięcie. Szkice wokół Brunona Schulza” sfotografowane na nieostrym, rozmytym tle.

Na tropie języka >>

Nietrafiony prezent? >>

Upiory dwoistości >>

D
Kontrast