Godność i inne przekleństwa, albo wartość pracy

28 października 2019

Godność i inne przekleństwa, albo wartość pracy

od lewej: prof. Bronisław Sitek, dr Artur Szarecki, Marek Szymaniak, Olga Gitkiewicz. Fot. M. Kaczyński ©CK ZAMEK

 Dwie ostatnie debaty z cyklu „Nie hańbi, ale…” były na tyle komplementarne, że nie sposób opowiedzieć w pełni o jednej, nie nawiązując przy tym do drugiej. Z tego względu traktować chcę dyskusje IV (kwiecień) i V (maj) jako swoistą dylogię, której osią konstrukcyjną był konflikt między wartością pracy a jej przekleństwem.

SKOJARZENIA I SPLOTY

Jeśli szukać pytania, które pomieściłoby wszystkie wątki poruszane w czasie obu dyskusji, najodpowiedniejsze okazywałoby się to inicjujące debatę IV: jak opisać nastawienie do pracy w dzisiejszej Polsce?

Goście rozmowy, spełniając prośbę moderatorki o odpowiedź jednym słowem (bądź jednym skojarzeniem), wskazali na: zmianę (aksjologiczną) (Bronisław Sitek), oczekiwania (Olga Gitkiewicz), asymetrię (również Gitkiewicz), rozczarowanie (Marek Szymaniak), wszechobecność (Artur Szarecki). Owe wskazania splatają się i układają w (uproszczoną) opowieść o dynamice pracy w Polsce.

 

ZMIANY I KONSEKWENCJE

Bronisław Sitek, mówiąc o „zmianie”, wskazywał na dokonującym się (w perspektywie długiego trwania) procesie przekształcenia ramy ujmowania pracy: w ocenie badacza stopniowo odchodzi się od kategorii aksjologiczno-filozoficznych w kierunku kategorii produktu politycznego. W tym świetle ewolucja dyskursu mówienia o pracy jawi się jako postępująca manipulacja. W optyce Sitka taką manipulacją było przejęcie tematu pracy jako karty przetargowej w programach politycznych.

Goście debaty V (Jerzy Kochanowski, Marek Piechowiak, Piotr Szumlewicz, Alicja Urbaniak-Kopeć) przyznaliby matrycy „manipulacji” – choć i na innym poziomie, i z kilkoma zastrzeżeniami – rację. Wskazując na inne miary wartości niż gratyfikacja finansowa – zarówno historyczne, jak i współczesne – wykazywali jednocześnie, że owe „inne mierniki” stawały i stają się ramą dla uzasadniania niewynagradzania pracy. Historycznie można to, wedle rozmówców, zaobserwować na przykładzie idei pracy organicznej czy pracy u podstaw.

Współcześnie przykładem stosowania podobnej retoryki są „zawody służby” (pielęgniarz/pielęgniarka czy lekarz/lekarka, którzy „ratują ludzkie życie”, ale zatem „nie wolno im odejść od łóżka pacjenta, za którego biorą odpowiedzialność”) lub „zawody misji” (nauczycielka/nauczyciel, którzy „kształcą przyszłe pokolenia” i „kształtują charaktery młodych ludzi”) – wykonujący je winni czuć z racji tego dumę, która stanowi zadośćuczynienie (lub lepiej: wynagrodzenie) słabych płac.

W tym sensie – wskazywała Alicja Urbaniak-Kopeć, a wtórował jej Jerzy Kochanowski – Polacy radzą sobie ze znajdowaniem poczucia godności gdzie indziej (poza pracą) lub zaprzęgając pracę w kontekst historyczno-polityczny. Obie drogi stanowią alibi dla odroczenia gratyfikacji („są ważniejsze rzeczy/powody/sprawy/cele”).

W ten sposób poczucie godności zmienia się z immanentnej cechy pracy (jak mówił o nim Marek Piechowiak) w substytut: „skoro nie możemy cię za wykonaną pracę należycie wynagrodzić, możesz (musisz) poczuć wartość swojej pracy w inny sposób”.

Echem pobrzmiewają w tym miejscu przytaczane w czasie pierwszej debaty statystyki – wedle których pożytek oraz bezpieczeństwo stanowią ważniejszą dla Polaków cechę pracy niż zysk (inne wartości pojawiły się także w wyliczeniach gości debaty V: wskazywali na mierzenie wartości pracy m.in. poprzez przyjemność, pasję, stwarzane możliwości, dodatkowe bonusy i benefity).

Jednakże zmiana – w ujęciu historycznym, politycznym, społecznym – w kontekście przemian pracy nie była postrzegana przez Bronisława Sitka wyłącznie negatywnie. Proponując jako słowo opisujące stosunek do pracy „zmianę”, wskazywał na przemianę rodzaju i warunków pracy (a zatem ich „poprawę”). W ten sposób uzasadniał biblijny kontekst tytułowego dla debaty pytania: kto przeklął pracę? (w Księdze Rodzaju Bóg mówi do człowieka: „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie”; Księga Powtórzonego Prawa nakazuje: „Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twą pracę”; w Nowym Testamencie w listach św. Paweł wskazuje na trud pracy jako postępowanie godne naśladowania: „W trudzie i mozole pracowaliśmy dniem i nocą […] po to, abyśmy mogli samych siebie dać wam jako przykład do naśladowania”).

Starotestamentowy zapis tłumaczony być powinien przez pryzmat czasu historycznego: praca, wówczas w ogromnej przewadze fizyczna, była dla człowieka katorgą; stąd słowa kierowane przez Boga mają stanowić uzasadnienie trudu egzystencji – dziś zaś fizycznej pracy jest coraz mniej. (W tym miejscu na marginesie wspomnieć warto o poszerzeniu, na które wskazał Marek Szymaniak – od schyłku XIX wieku pojawiają się papieskie encykliki zmieniające ujmowanie pracy w perspektywie teologicznej). Drugą zmianą pozytywną był postęp rozumiany jako dążenie do ulżenia w pracy i jej skrócenia. Chodziło zatem o wynalazki, które przenosiły ciężką pracę fizyczną na maszyny lub oszczędzały czas, przyspieszając wykonanie czynności.

Oba wymiary pozytywne zmiany zostały skontrowane przez współrozmówców Sitka. Olga Gitkiewicz wskazywała, że przekonanie, że model pracy ulega przemianom, jest po części uleganiem mitom – faktycznie wciąż jest bardzo dużo pracy fizycznej, lecz jest ona ukrywana. Szymaniak z kolei zwrócił uwagę na rewers postępu i konsekwencje owego rozwoju: przynosi on większe naruszanie prywatności i zatarcie granic między sferą pracy a życiem osobistym (za przykład reportażysta podawał pocztę elektroniczną, która wprawdzie przyspieszyła przepływ informacji i zaoszczędziła trudu posłańcom/gońcom/listonoszom, ale jednocześnie sprawia, że pracodawca kontaktuje się z podwładnymi poza godzinami pracy, często w nocy etc.).

Gitkiewicz wskazywała na podobne konsekwencje powszechnie uchodzącej za „pozytywne warunki” pracy zdalnej. Faktycznie bowiem, jak stwierdzała reportażystka, częstokroć praca zdalna jest ułatwieniem nie dla pracowniczki, ale dla firmy – pracowniczka bowiem wypełnia obowiązki służbowe, równolegle (lub nawet: równocześnie) wykonując nieodpłatną pracę opiekuńczą i prace domowe. W tym kontekście, podsumowywali reportażyści, work-life balance jest utopią.

W podobnej dynamice czytać należałoby przykład historyczny podany przez Urbaniak-Kopeć na debacie V: w XIX wieku fabrykanci wprowadzają kolejne benefity – takie jak opieka zdrowotna, podstawowe wsparcie socjalne, infrastruktura etc. – które poprawiają warunki życia robotników i robotnic. Dotyczy to także specyficznego przypadku wydłużenia ówczesnego „urlopu macierzyńskiego” o kilka tygodni – co skutkuje obserwacją, że robotnica wraca do pracy w lepszym zdrowiu, a śmiertelność noworodków maleje. Fabrykanci nie robią tego jednak z powodu idei czy przemian politycznych, ale ze względu na własny zysk: obserwują, że pracownik i pracowniczka wydajniej pracują, gdy są zdrowsi.

Przywoływane przez Urbaniak-Kopeć migawki z XIX i początku XX wieku to zatem rodząca się forma sprawowania kontroli nad pracownikiem, polegająca na zarządzaniu zdrowiem i cechami biologicznymi (rozrodczość, długość życia, zapadalność na choroby). Kontrolowanie i regulacja ciała pracującego pozostają w optyce zainteresowania władzy do dziś (czego znakomity dowód stanową analizy zawarte w książce Artura Szareckiego „Kapitalizm somatyczny. Ciało i władza w kulturze korporacyjnej”).

Kontekst biopolityki odsłonił równocześnie wciąż aktualne problemy z kategorią godności człowieka (pracownika) – bowiem, jak wskazał Piotr Szumlewicz, w praktyce ciało nadal traktowane jest przez pracodawcę instrumentalnie.

 

OCZEKIWANIA

Podany przez Urbaniak-Kopeć przykład wskazywał także na rosnące wraz z przemianami warunków pracy oczekiwania obu stron: pracownika oraz pracodawcy.

Roszczeniom podnoszonym przez świadczących pracę – zarówno w kwestii wzrostu honorariów, jaki i poprawy warunków – w obu debatach poświęcono sporo miejsca. Ciekawsze od wskazania (jak najbardziej słusznych) oczekiwań pracowników w zakresie wynagrodzenia, godnych warunków pracy, satysfakcji czerpanej z zawodu, uznania społecznego etc., były jednak uwypuklone przez gości komplikacje pojawiające się wraz z roszczeniem. Przede wszystkim chodziło tu o konkretne protesty i strajki grup zawodowych, o których opowiadał Piotr Szumlewicz.

W tym miejscu odsłonił się kolejny (jeden z wielu) problem z godnością. Prawo pozwala bowiem pracownikom prowadzić strajk w walce o wzrost wynagrodzenia lub w obronie zwolnionego pracownika – nie przewiduje jednak strajkowania w sprawie sensowności pracy, obronie godności zawodowej etc. Odsłoniło się to w trakcie protestu nauczycieli, którzy oficjalnie za powód strajku podawali płacę, ale w wypowiedziach częstokroć mówili także o kłopotach organizacyjnych i spadku jakości nauczania spowodowanych reformą edukacji etc.

 

ASYMETRIA I ROZCZAROWANIE

Godność pracy nadawana jest przede wszystkim w relacjach społecznych. W związku z tym istnieją grupy zawodowe, których uznania dla wykonywanej pracy się pozbawia (w tym miejscu echem pobrzmiewał „akcelerator pogardy”, o którym mowa była na inauguracyjnej debacie).

Gitkiewicz stwierdzała, że „nie czerpiemy satysfakcji z pracy, gdy nie jesteśmy w niej doceniani”. Klasowość pytania o godność wybrzmiewa jeszcze mocniej, gdy uświadomimy sobie – jak stwierdzał Szumlewicz – że najczęściej inne uzasadnienia niż finansowe dla wykonywanej pracy formułują ci, którzy wykonują renomowaną pracę w dobrych warunkach, za godne pieniądze.

Tymczasem stabilność zatrudnienia jest jednym z największych problemów polskiego rynku pracy – Szumlewicz wskazywał na rosnący odsetek pracujących za płacę minimalną oraz zatrudnionych na umowach niestandardowych. (Problem ten nie omija gości debat: Marek Szymaniak przyznawał, że nigdy jeszcze nie pracował w ramach umowy o pracę – od dekady wykonuje zawód w oparciu o umowy niestandardowe).

Nieprzystawanie warunków pracy do – częstokroć skromnych – oczekiwań, skutkuje rozczarowaniem. Wzmacniane jest ono przez inny wymiar opisywanej tu asymetrii: nieadekwatność przekazu medialnego do rzeczywistości pracownika. Przykładowo: powtarzające się poczucie rozbieżności między faktycznym wynagrodzeniem sporego odsetka pracujących Polaków a informacjami na temat wzrostu średniej krajowej płacy daje się uzasadnić poprzez sposób zbierania danych (nieuwzględniające mikroprzedsiębiorstw etc.).

Brak owych zastrzeżeń w przekazie medialnym powoduje, że czujemy, że naokoło „jest lepiej”, a u nas „wciąż tak samo (lub gorzej)”.

 

RELACJE KONFLIKTU

Wspólnym mianownikiem obu debat było także ujmowanie relacji pracownika i pracodawcy jako relacji konfliktu. Wynikało to zarówno z perspektywy historycznej – jako genezę Bronisław Sitek wskazywał na przemiany po roku 1945, Anna Musiała (moderatorka obu debat) na wiek XVI – jaki i z aktualnych badań socjologicznych, według których większa część Polaków woli nie partycypować w zarządzaniu firmą/przedsiębiorstwem, ale pozostawać w relacji antagonistycznej względem pracodawcy.

Konflikt ten nie wynika jednak z mentalności (o co pytała Musiała), ale ma szerszy kontekst i znajduje uzasadnienie np. w aktualnych rozwiązaniach prawnych. Na tle tej analizy powstał – chyba jeden z najciekawszych – postulatów sformułowanych w ramach cyklu „Nie hańbi, ale…”: aby prawnicy zawiązali trwały sojusz z socjologami i przed sformułowaniem kolejnych zmian i regulacji w kodeksie konfrontowali je z badaniami społecznymi. (Postulat ten sformułowany został na debacie IV i zgodzili się z nim wszyscy uczestnicy rozmowy).

Artur Szarecki wprowadził do relacji konfliktu przypis – by po części traktować je jako trend kulturowy. W tym sensie postrzegać należy narzekanie na szefa oraz kulturę przepracowania jako element performansu pracy. Co nie powinno unieważniać skarg i protestów mających oparcie w rzeczywistości warunków świadczenia pracy.

Konflikt nie pozostaje jednak specyfiką ani naszych czasów, ani naszej szerokości geograficznej. Z tego względu nie można też myśleć o nim jako o pochodnej polskiej czy wschodnioeuropejskiej mentalności.

Choć część uczestników debat (nie tylko IV i V) wskazywała na pozostałości relacji folwarcznej jako matrycy dla stosunków pracy (czy szerzej: stosunków społecznych) w Polsce – Szarecki wykazał, że w piśmiennictwie amerykańskim pojawiają się podobne metafory jak „pan-wasal” czy „pan-niewolnik”. Jednocześnie badacz dowodził, że w każdym niemalże okresie historycznym odnajdziemy sprzeczne dyskursy opisujące pracę w kategoriach pozytywnych oraz negatywnych. W tym sensie kategoria „pracy” była i jest areną sprzeczności (nie tyle w kontekście Polski, ale w sensie globalnym).

 

WSZECHOBECNOŚĆ, CZYLI KOLONIZACJA

Według Szareckiego praca jest wszechobecna – w tym sensie, że kolonizuje wszystkie aspekty życia. Uwidacznia się to na poziomie językowym: „pracujemy nad sobą” (w znaczeniu „nad charakterem”), „pracujemy nad swoim ciałem”, „pracujemy nad naszym związkiem” etc. – przez co praca w ścisłym tego słowa znaczeniu ulega rozmyciu. Nie określa i nie opisuje już konkretnej wykonywanej pracy: zawodowej, domowej, opiekuńczej/wychowawczej etc.

To kolejna cegiełka, którą dokładamy do narracji performansu: że w pracy jesteśmy bez przerwy. Pierwszym krokiem naprawczym byłaby walka ze skolonizowaniem naszego języka przez wszechobecność słowa „praca” – to zatem zadanie narracyjne.

Poprzednia (trzecia) debata cyklu podsumowała wnioski z poprzednich, podkreślając konieczność powiązania artykulacji własnych afektów i pracowniczej biografii oraz konkretnych działań pracowniczych z pracą nad zmianą dominujących modeli teoretycznych. Debaty czwarta i piąta ostatnią z owych kwestii pogłębiły, wskazując na potrzebę odzyskania pojęcia „pracy” dla opisujących ją dyskursów naukowych, społecznych i indywidualnych.

 

JOANNA BEDNAREK 

 

 

JOANNA B. BEDNAREK (ur. 1991) – doktorantka w Zakładzie Antropologii Literatury UAM, krytyczka literacka. Współautorka (z Przemysławem Czaplińskim i Dawidem Gostyńskim) książki „Literatura i jej natury” (2017). Współredaktorka tomów zbiorowych – m.in.: „Nowa humanistyka: zajmowanie pozycji, negocjowanie autonomii” (2017), „Prognozowanie teraźniejszości” (2018), „O jeden las za daleko. Demokracja, kapitalizm i nieposłuszeństwo ekologiczne w Polsce” (2019), „Rewolucje i utopie”(2019). Laureatka stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Redaktorka CzasuKultury.pl.

„NIE HAŃBI, ALE…. O PRACY W POLSCE XXI WIEKU”debata IV: „Dlaczego Bóg przeklął pracę i kto ją wyzwoli. Kościół, kultura i nauka wobec pracy”. Goście: Olga Gitkiewicz, prof. Bronisław Sitek, dr Artur Szarecki, Marek Szymaniak, prowadzenie: prof. Anna Musiała, 17.04.2019, g. 18, CK ZAMEK / Scena Nowa 

„NIE HAŃBI, ALE…. O PRACY W POLSCE XXI WIEKU”, debata V: „Pieniądz i inne miary wartości pracy”. Goście: prof. Jerzy Kochanowski, prof. Marek Piechowiak, Piotr Szumlewicz, dr Alicja Urbaniak-Kopeć, prowadzenie: prof. Anna Musiała, 22.05.2019, g. 18, CK ZAMEK / Sala Prób 
Kuratorzy cyklu: prof. Anna Musiała, prof. Przemysław Czapliński
Organizatorzy: Centrum Humanistyki Otwartej, CK ZAMEK

 

zobacz także: „Spirala pesymizmu, albo dlaczego sojusz jest konieczny” („Nie hańbi, ale…” – debata I)

zobacz także: „Niech każdy sobie wymyśli coś najgorszego albo praca po końcu pracy” („Nie hańbi, ale…” – debata II)

zobacz także: „Prywatyzacja szczęścia, albo dlaczego partia pracy nie jest dziś możliwa” („Nie hańbi, ale…” – debata III)

 

Common future, czyli o pracy w Polsce XXI wieku („Nie hańbi, ale…” – podsumowanie) >>

„Niech każdy sobie wymyśli coś najgorszego”, albo praca po końcu pracy >>

Nietrafiony prezent? >>

D
Kontrast