Festiwal Fabuły: Przeżyjmy zbrodnię wspólnie. O „Koronkowej robocie” Cezarego Łazarewicza

18 czerwca 2018

Cezary Łazarewicz

Cezary Łazarewicz na Festiwalu Fabuły. Fot. M. Kaczyński ©CKZAMEK

Lektura „Koronkowej roboty” Cezarego Łazarewicza – podobnie zresztą jak jego poprzednich reportaży –  może prowadzić do niepokojącej refleksji. Czy ponure świadectwo historyczne można czytać jak absorbujący kryminał?

Ze snu wyrywa Henryka Zarembę wrzask syna. Znany lwowski architekt zrywa się z łóżka i oświetlając drogę płomieniem świecy, biegnie do jadalni, w której sypia piętnastoletni Staś. Chłopiec jest przerażony. Powtarza, że jego siostrze stało się coś strasznego. Henryk wpada do różowego pokoju córki. Podchodzi do łóżka. Płomień świecy oświetla zakrwawioną twarz córki. Ciemna krew wsiąka w materac, spływa na drewnianą podłogę.

Elżbieta (Lusia) Zarembianka miała siedemnaście lat. Morderca rozłupał jej czaszkę tępym narzędziem, a umierającą zgwałcił. Wezwani na miejsce zdarzenia oficerowie śledczy szybko dochodzą do wniosku, że zbrodni dokonać musiał jeden z domowników.

Cezary Łazarewicz, laureat Nagrody Literackiej Nike za reportaż „Żeby nie było śladów”, powraca do najgłośniejszej sprawy kryminalnej dwudziestolecia międzywojennego: elektryzujących całą II Rzeczpospolitą procesów Rity Gorgonowej.

 

WINNA PRZEZ AKLAMACJĘ

Enigmatyczna zbrodnia jest bardzo atrakcyjna. Przywodzi na myśl historie opisywane przez Agathę Christie. Główną podejrzaną szybko zostaje kobieta: zazdrosna dzieciobójczyni. Sytuacja jak z greckiej tragedii. Wszystko to pobudza wyobraźnię.

Kim jest oskarżona? Urodziła się w Dalmacji (co egzotyczne, to niebezpieczne), uchodzi za atrakcyjną. Nosi się elegancko. Emilia Margerita Gorgon od wielu lat jest boną w domu Henryka Zaremby, wdowca. A także jego kochanką. Doczekali się córki, Romusi. Szczęście nie trwa jednak długo – Rita nie potrafi znaleźć wspólnego języka z córką Zaremby z poprzedniego związku. Dorastająca Lusia sprzeciwia się związkowi ojca z o wiele młodszą opiekunką. Zarzuca jej liczne romanse. Napięta sytuacja w posiadłości Zaremby staje się dla domowników nie do zniesienia. Konflikt zażegnać może tylko separacja. Architekt ma wkrótce wyprowadzić się ze starszymi dziećmi do Lwowa. Rita pozostanie z Romusią w dworku w Brzuchowicach. W nocy z 30 na 31 grudnia 1931 dochodzi jednak do tragedii.

Oskarżona o zabójstwo Rita do niczego się nie przyznaje. Brakuje jednoznacznych dowodów, są za to liczne poszlaki. Zeznania piętnastoletniego syna Zaremby, ślady krwi na futrze oraz chustce do nosa Rity. I wiele innych.

Oddźwięk medialny sprawy jest niespotykany, prasa z miejsca ogłasza Gorgonową winną. „Tej zbrodni nie mogła dokonać kobieta”, powtarza Maurycy Axer, obrońca Rity – i kwestionuje kolejne zeznania świadków. Zdaje się jednak, że wszyscy wiedzą, jaki będzie finał procesu, który rozpoczyna się 25 kwietnia 1932 roku w Sądzie Rejonowym we Lwowie.

Łazarewicz nie po raz pierwszy przenosi czytelnika na salę sądową. W wydanym w 2017 roku zbiorze reportaży prasowych „Tu mówi Polska. Reportaże z Pomorza” znajdziemy między innymi opis procesu słupskiego policjanta, który w styczniu 1998 roku zakatował powracającego z meczu trzynastolatka; relację z procesu księdza, który molestował i nakłaniał do samobójstwa ministranta oraz przypomnienie postępowania karnego w sprawie koszalińskich lekarzy, którzy nie zdiagnozowali krwiaka mózgu u mężczyzny z obrażeniami głowy. W swej twórczości wracał też do spraw sprzed kilkudziesięciu lat. W „Eleganckim mordercy” odtwarzał proces Władysława Mazurkiewicza, seryjnego krakowskiego zabójcy aktywnego w połowie lat pięćdziesiątych, zabijającego swe ofiary strzałem w tył głowy. Opis farsowej rozprawy sądowej milicjantów, którzy w bestialski sposób zamordowali Grzegorza Przemyka budzi niedowierzanie czytelnika reportażu „Żeby nie było śladów”.

Pierwsza część „Koronkowej roboty” (nazwijmy ją reportażem historycznym) stanowi rekonstrukcje śledztwa i procesów sądowych Rity Gorgonowej, które toczą się najpierw we Lwowie, a następnie w Sądzie Okręgowym w Krakowie, w reprezentacyjnej sali numer czternaście, w której dwadzieścia trzy lata później skazany na śmierć został Mazurkiewicz. Aby ukazać czytelnikowi złożony i sprawiedliwy obraz tych wydarzeń, Łazarewicz, czerpiąc z archiwów uniwersyteckich i państwowych, publikacji oraz wspomnień uczestników procesów, jeszcze raz oddaje głos wszystkim uwikłanym w sprawę: zderza ze sobą odmienne światopoglądy, sprzeczne doniesienia i rozbieżne interpretacje faktów. Zdradza szczegóły „koronkowej roboty”, jaką wykonał oskarżyciel, tworząc z poszlak logiczną i sugestywną wersję wydarzeń, służącą za podstawę aktu oskarżenia. Przypomina o zaciętej walce obrońców Gorgonowej w tej – chciałoby się rzec – beznadziejnej sytuacji. Interesujące z dzisiejszego punktu widzenia okazują się także omawiane przez Łazarewicza metody badawcze międzywojennej kryminalistyki.

Materiał jest bogato ilustrowany archiwalnymi fotografiami. Jedno zastanawia – dlaczego autor nie zamieścił w książce planu willi Zaremby, który ułatwiłby czytelnikowi podążanie tropem mordercy?

 

WSZYSCY CHCIELI DOTKNĄĆ TRUMNY

4 stycznia 1932 w okazałym kościele Bernardynów odbywa się pogrzeb Lusi. Łazarewicz, korzystając z wypowiedzi prasowych pochodzących z poczytnych podówczas dzienników, ukazuje zbiorowe szaleństwo, które opanowało tego dnia mieszkańców Lwowa. Gdy z krypty oo. Bernardynów wyrusza kondukt pogrzebowy, gapie szarżują, aby znaleźć się jak najbliżej trumny, zobaczyć cierpienie bliskich zamordowanej. Tłum łaknie kolejnej ofiary – niedługo rozpocznie się batalia o bilety wstępu na rozprawę.

Jak stwierdza autor w wywiadzie dla portalu Histmag.org, sprawa Gorgonowej była „operą mydlaną rozgrywającą się przez dwa lata na oczach przedwojennej Polski”. Z tekstu reportażu dowiadujemy się także, że wydarzenia te stanowiły przyczynek do dyskusji na ważkie kwestie społeczne – na łamach „Wiadomości Literackich” Elga Kern i Irena Krzywicka przedstawiały proces jako kolejne ze zwycięstw opresyjnego patriarchatu.

Jednakże Łazarewicz udowadnia, że pomimo zaangażowania lewicowych publicystów związanych z „Wiadomościami Literackimi”, to prasa brukowa sterowała nastrojami społecznymi: podtrzymywała zainteresowanie procesem, podsycała atmosferę linczu, a kiedy indziej, po brawurowych przemowach sądowych mecenasa Axera, niespodziewanie stawała po stronie oskarżonej. Łazarewicz przedstawia „rewolwerową” prasę jako demagogiczne medium podporządkowujące fakty wymaganiom rynku.

Opisywane wydarzenia sądowe nie są oczywiście zawieszone w próżni. Zagłębiając się w lekturę, poznajemy Rzeczpospolitą, która nie otrząsnęła się jeszcze z zaborów, państwo jednocześnie nowoczesne i anachroniczne, które w wielu kwestiach nadal opiera się na dziewiętnastowiecznym prawodawstwie. Mnożą się problemy dużego kalibru: zamachy na oficjeli państwowych, dyskryminacja mniejszości. Przeciwnicy polityczni zamykani są w więzieniach. Na wolności pozostają mordercy.

 

ŚLEDZTWO PO LATACH

„O Gorgonowej słyszałem od dziecka” – tymi słowami rozpoczyna Łazarewicz swoją książkę. Do sprawy wraca, gdy z prasy dowiaduje się, że Ewa Ilić, urodzona w areszcie córka Gorgonowej i Henryka Zaremby, walczy o oczyszczenie okrytego niesławą imienia matki. W drugiej części książki Łazarewicz opisuje swoje prywatne śledztwo, mające na celu udzielenie ostatecznej odpowiedzi na pytanie: kto zabił? Oraz ustalenie, co działo się z Emilią Margeritą Gorgonową po tym, gdy we wrześniu 1939 opuściła więzienie, a przez Polskę przetoczyła się wojenna nawałnica.

Autor rusza w podróż. Lwów, Turbin na Roztoczu, Lublin. Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie, gdzie przechowywane są dowody ze sprawy. Poświęca uwagę osobom przez pomówienia skrzywdzone. Spotyka się z żyjącymi krewnymi zaginionej Rity, córkami oraz wnuczką skazanej. Druga część książki jest zatem także opowieścią o naznaczonej piętnem zbrodni, skonfliktowanej rodzinie.

Łazarewicz wertuje powojenne czasopisma, w których pojawiały się wzmianki o Gorgonowej, przeszukuje internet, nie lekceważy nawet pogłosek. Przegląda księgi parafialne w poszukiwaniu wiadomości o ponownym jej zamążpójściu. Rozmawia z ekspertem współczesnej kryminalistyki, by odświeżyć spojrzenie na materiał dowodowy. Po raz kolejny robi wszystko, aby pozostawić czytelnika w poczuciu wyczerpania tematu. Powoduje nim ta sama skrupulatność, która kazała mu wyjaśnić wszelkie niedopowiedzenia w sprawie Przemyka czy weryfikować w IPN-ie tezę Marka Hłaski o współpracy Władysława Mazurkiewicza z SB. W finale reportażu ujawnia szokujące ustalenia na temat powojennych losów Gorgonowej.

Autor dobrze wie, w jaki sposób popularyzować historię i trafiać do coraz bardziej niecierpliwego czytelnika. Pisze dynamicznie, stopniuje napięcie, jest konkretny, nie pozostawia niepotrzebnych zdań. Z tekstu wyłania się postać reportażysty skromnego, który zaznacza swoją obecność tylko w takim stopniu, w jakim jest to konieczne dla spójności narracji. Łazarewicz nie próbuje dominować. Liczy się tylko opowiadana historia.

A co liczy się najbardziej dla nas, gdy czytamy o realnej zbrodni?

 

JACEK ADAMIEC

 

Cezary Łazarewicz, „Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018.

Festiwal Fabuły 2018: REPORTAŻ HISTORYCZNY Goście: EWA WINNICKA, CEZARY ŁAZAREWICZ, MARIAN SWORZEŃ, prowadzenie: Bartłomiej Krupa, Centrum Kultury ZAMEK, Sala Wielka, 23.05.2018, g. 19

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

    

zobacz także: program Festiwalu Fabuły 2018

Nietrafiony prezent? >>

Upiory dwoistości >>

Na tropie języka >>

D
Kontrast