Plac zabaw dla dorosłych. Nominacja do Nagrody-Stypendium im. Stanisława Barańczaka: Justyna Kulikowska

23 maja 2024

Justynę Kulikowską w „Obozie zabaw” interesuje to, co okaleczone, a więc słabsze.  A także to, co powoduje uraz, obrażenie uszkodzenie. Jakby ważniejsze było to, co boli i nie przynosi ulgi.

Czwarta książka Justyny Kulikowskiej „Obóz zabaw” przynosi poetykę ugruntowaną, samoświadomą i niezwykle efektywną. Po docenianych i zauważonych tomach „Hejt i inne bangery” (2018), „Tab_s” (2020), „gift. z Podlasia” (2021) otrzymujemy świdrujący poemat, który zostaje w pamięci na długo.

Kulikowska (ur. w 1993 r.) nową książką umacnia się wśród młodych poetek i poetów, na których wiersze po prostu się czeka. Jej tomy – właśnie tomy, choć do opasłych nie należą – nagradzano już ważnymi laurami, jak Nagroda im. Iłłakowiczówny (2019), Nagroda Literacka Gdynia (2022) czy dwukrotnie Nagroda Literacka im. Wiesława Kazaneckiego (2022, 2024).

wiersz-rana

To poezja silna, ale nie przesilona; mocna, ale nie wzmacniająca się sama sobą. Justyna Kulikowska nikogo nie wyręcza w myśleniu. Szuka sprzymierzeńców we współodczuwaniu, współistnieniu czy współigraniu – w języku, świecie, w naszym tu i teraz. I robi to kapitalnie. Ale nie jest to koegzystencja łatwa. Zapewne także dzięki takim wersom, jak: „Głowa jak kość, pęknięta w dwóch miejscach” czy „Fraza jak pała, pod przymusem ciągnięcia”.

Poetka ucieka od prostych pokrzepień i poklasku. A nawet od współweselenia się z prawdą. Czymkolwiek ona tu jest. „Prawda to obosieczne ostrze” – pisze. Dlatego okalecza. Z ran powstają kolejne. I nawet konkretne słowa i frazy z wierszy skrywają ten motyw: „Przegrany” (powieść Thomasa Bernharda) „Turandot” (nieukończona opera Giacoma Pucciniego), a także „ubrania z kolekcji Johna Galliano okrzykniętej kloszardową” czy „Być rozdartym i bywać rozdzieranym”, „drut kolczasty tuż przy granicy”. Szczypty soli dosypuje motto z Ezry Pounda w tłumaczeniu Marcina Czerkasowa: „Starajcie się wytrwać w twardym sofoklejskim świetle,/ Przyjmując chętnie zadawane przez nie rany”. Zresztą samo pęknięcie czy rozdarcie przewija się przez sporą część poematu.

Można przypuszczać, że Justynę Kulikowską interesuje to, co okaleczone, a więc słabsze, a także to, co powoduje uraz, obrażenie uszkodzenie. Jakby ważniejsze było to, co boli i nie przynosi ulgi. Być może w ten sposób poetka postrzega wiersz. I wówczas to właśnie on staje się świeżą raną. I otwiera na zranienie.

Dystychy – z których zbudowany jest poemat – „łamią” się jak kości, są „puste”, „podległe”. Rytm utrzymywany w karbach formy (czasem trzynasto-, kiedy indziej dwunasto-, jedenasto- czy dziesięciozgłoskowca) otwiera się na błędy, skaleczenia, obtłuczenia, na z góry założoną niemiarowość. Poemat jest wzmacniany przez liczne przypisy (stosowane już w tomie „Tab_s”, ale tu rozwinięte), w których fabuła wiersza ma swoje przedłużenie. Jakby Kulikowska wciąż pytała samą siebie i nas: o to, co na powierzchni i w środku, co na górze i na dole strony, ukryte i całkowicie widoczne. O tkankę naszej wrażliwości.

Introwertyczność poetycka, liczne nawroty, autocytaty; bliskość, której rewersem jest forteca wiersza, „zza której nie dam się dotknąć”. Wszędobylskie: krzywda, strach, szczeniaczek żal – „rozbrykany i niesforny”, przeczucie bólu. Twarda ironia i autoagresja („durna/ pizdo, rozjebałaś dystych”, „O czym Ty pierdolisz?”). To właśnie w wierszu-ranie, jak się zdaje, powstał obóz zabaw – ten dziwny plac zabaw dla dorosłych.

„wyporność frazy”

Postaci – głównie kobiece – które przywołuje Kulikowska, odnoszą nas do rzeczywistości spoza wiersza, co pozwala wniknąć w cudze, często bolesne historie: Alina Kabajewa – wybitna rosyjska gimnastyczka artystyczna, prawdopodobna żona Putina i matka jego dzieci; Maria Lani – dziewczyna z Podlasia, hochsztaplerka-celebrytka, która w dwudziestoleciu międzywojennym „nabrała całą École de Paris”; Teodora Teofilia Pytko, niepiśmienna żona Wyspiańskiego, której po śmierci Stanisława odebrano czwórkę dzieci; Święta Rita, „patronka spraw beznadziejnych”; radowe dziewczyny malujące farbami zawierającymi promieniotwórczy pierwiastek; Simone Weil – lewicująca francuska filozofka żydowskiego pochodzenia, pracownica m.in. fabryki Renault; John Galliano – projektant mody, który zasłynął m.in. kolekcją mody „kloszardowej”. Kulikowska, odsyłając nas poza wiersze, testuje – jak pisze – „wyporność frazy”.

Zatem chodziłoby o swego rodzaju miernik ciężaru poezji, jej wagi i powinności. „Galliano, czy obydwoje jesteśmy jednako sprzedajni?” – pisze Kulikowska. A także: „Będę gimnastyczką niczym Alina Kabajewa./ Czy wystarczy wam odwagi, by mnie przekląć?”. Czy to jest „ubogie społeczne zaangażowanie?” – pyta w innym miejscu. Całe szczęście, że poetka komplikuje to pojęcie. Kto trafi do obozu zabaw, wyjdzie stąd zmieniony, zaangażowany, a może rozerwany?

 

KAROL FRANCUZIK

Justyna Kulikowska, „Obóz zabaw”, Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury, Poznań 2023

Notatki przy okazji „Pod wezwaniem” Urszuli Honek >>

Szkic do „Końca lata” >>

Poznańska Nagroda Literacka – 10. edycja. Świętujemy! >>

D
Kontrast