Za jego bolesne męki, nic od ciebie nie chcę

20 maja 2024

Polskie mniejszościowe narracje o „wychodzeniu z pochodzenia” wydają się same sobie podkładać nogę przy wysiłkach (często marketingowych) imitacji zachodnich autorów z Eribonem i Ernaux na czele. „Misterium” Marcina Oskara Czarnika z tego impasu wychodzi obronną ręką, a zastosowana przez autora redukcja fabuły i rysu społecznego umożliwia pełniejsze przyjrzenie się językowi i reprodukowanej przezeń władzy symbolicznej.

Fabuła minipowieści „Misterium” Marcina Oskara Czarnika podąża za losami Tomasza, queerowego słoika, który gubi chorą matkę przy odbiorze ze szpitala. Wydarzenie to uwalnia potok retrospektyw z okresu dorastania bohatera na wsi. Oba biegi fabularne scalają się w opowieść tożsamościową o wstydzie, utracie i poszukiwaniu roli w świecie organizowanym przez język liturgiczny i symbolikę religijną. Wstyd i uwalnianie się od niego nie stanowią jednak centralnej osi opowieści, chociaż oczywiście historia rekonstruuje ich paraliżująco-motywacyjną symbiotyczność. Podobnie jak u Eribona język, rozlokowując relacje władzy pomiędzy rozmówcami i ich obserwatorami, paranoizuje się wobec zbiorowych, nieokreślonych oczu, uszu i ust. Tak określony na podstawie podobieństwa rdzeń „Misterium” nie byłby szczególnie warty uwagi, gdyby nie strategie, dzięki którym język Czarnika odrywa się od psychologizacji bohatera i staje się najważniejszym tematem tego literackiego bluźnierstwa.

Marcin Oskar Czarnik, „Misterium”, Wydawnictwo Nisza 2023

Postsekularne instalacje języka

W styczniu 2024 roku przestrzeń PSG w Sopocie pokryła wystawa Władysław Hasior – Daniel Rycharski „mogę wam opowiedzieć o sobie o was”. Krzyże w wózku dziecięcym, krzyże na podłodze, drzewa na krzyżu, krzyże na krzyżu, warzywniak jasnogórski w ludowej sukni. Instalacje obnażają pozory zdecentralizowania i swojskości polskiej symboliki sakralnej poprzez ujawnienie jej sztuczności. Język liturgii, ten najbardziej autoreferencyjny ze wszystkich polskich języków, wskazuje tylko na siebie samego, tym samym wyniszcza lub zniekształca sfery ludzkiego doświadczenia, do których uda mu się dostać – zdaje się mówić Rycharski, naznaczony na następcę zmarłego w 1999 roku Hasiora. Zaczynam od tego wydarzenia, gdyż sopocka wystawa jest bodaj najlepszą przestrzenią, w której może się odbywać czytanie „Misterium” Czarnika. Po pierwsze – przez osadzenie w zbliżonej sieci pojęciowej, po drugie – poprzez natężenie ujścia zawartych w dziełach jakości symbolicznych.

Język liturgiczny i symbolika religijna w minipowieści mają działać jak krzyże Rycharskiego. Są w stanie wypełnić sobą każdą przestrzeń, zagłuszyć każdą tragedię, pozostając jednocześnie absolutnym centrum, wobec którego narrator organizuje tożsamościową przemianę bohatera. Autor przyjmuje przynajmniej dwie strategie.

Pierwsza – negatywna, w której język służy ukryciu napięcia emocjonalnego narosłego pomiędzy postaciami. Dzieje się tak szczególnie w momentach granicznych, zawłaszczonych przez Kościół rytuałach przejścia. Śpiew chóru to tutaj pasożytnicze chłeptanie tragedii, by wypełnić nienasycenie „boskiego majestatu”. Czarnik podkreśla jedynie tę zależność poprzez wymieszanie narracji ze śpiewem liturgicznym.

Znowu ktoś umarł. Dzwony się wydzwoniły, ksiądz

pokropił trumnę, opadły czarne chorągwie. Ludzie zaczęli

CHÓR:

się rozchodzić. Ojciec dał znać matce, żeby kończyła,

Najmilszy Jezus w Świętym Sakramencie

ale ona szeptała pacierze żarliwie nerwowo, jakby

Niech mnie na karmi w ostatnim

jednym więcej Zdrowaś, Maryjo mogła ocalić czyjąś duszę

momencie,

przed czyśćcowym ogniem.

Zabieg ten ma na celu jeszcze jedną demaskację: otóż sakralny pasożyt językowy z czasem zaczyna obnażać sam siebie. W jednej ze scen mieszają się słowa oratio super oblata i „Te Deum laudamus” – słowa pieśni, poszerzając kontekst ofiary Chrystusowej, unaoczniają moralną merkantylność jej pamiątki. Tym samym dwa języki z tego samego rejestru dewaluują siebie nawzajem (paradoksalnie) poprzez addycję.

Druga strategia, pozytywna, polega na stałym remiksie znaków, symboli biblijnych i klejenia z nich nowych sensów, przeważnie w relacji do przekształcającej się podmiotowości Tomasza. Wlicza się w to oczywiście samo imię bohatera, „niewiernego” zarówno w kontekście religijnym, jak wobec peryferyjności wpisanych w jego życie tożsamości. Jak wskazuje Cezary Gawryś w magazynie „Więzi”, bohater przechodzi drogę od starotestamentowego Hioba (niegotowego, żeby zawierzyć się Janowi-Marii, nieokreślonej płciowo osobie spotkanej w gejowskim klubie), po Chrystusa z obrazu Caravaggia penetrowanego palcem Tomasza Apostoła:

            – Dotknij mnie i przekonaj się, duch nie ma ciała ani kości, a ja mam. […]

            – Pokaż mi – powiedziało ono, podniosło palec i zobaczyło ręce Tomasza i ranę na jego boku.

Widoczna w powyższym dialogu erotyka jest ważnym składnikiem w całej książce – wyznacza jej początek, środek i koniec, negocjując obszary przesunięć w relacji narratora i sacrum. Nie każda realizacja tego procesu wydaje się udana. Chociażby ocierający się o cringe opis pierwszego stosunku Tomasza, podczas którego niepewny swojej seksualności kochanek deklaruje „To ja potrzebuję chrztu od ciebie”. Scena ta uzmysławia, że queerowanie postsekularyzmu tak intensywnie przeniknęło do języka, że w istocie staje się reprodukcją poppornograficznych klisz, niewiele przy tym dodając do tradycji językowej trawestacji sakramentu. Na szczęście praca na języku tutaj się nie kończy. Szczególnie pokazuje to fragment, w którym rekontekstualizacja Pieśni nad Pieśniami służy komplikowaniu biblijnego esencjonalizmu płciowego, co przy konsekwentnym zawieszaniu postmodernistycznej ironii pozwala na odzyskanie w języku nieskrępowanego samym sobą religijnego patosu postporno.

Koniec końców „Misterium” stawia ważne pytanie, na które w sferze polityczno-społecznej wciąż trudno jest znaleźć odpowiedź. Czy u schyłku zmęczonego ciągłą rewizją postmodernizmu jest możliwe na powrót pomyślenie utopii innej niż liberalna utopia prywatna? Chociaż książka nie dostarcza żadnych wskazań, z pewnością żłobi w języku miejsce, aby taka wizja mogła się wyartykułować.

 

PAWEŁ PODSIADŁY

Marcin Oskar Czarnik, „Misterium”, Wydawnictwo Nisza 2023

 

Paweł Podsiadły – opiekun szczurzyni Śnieżki, student poznańskiej polonistyki, juror Studenckiej Nagrody Literackiej Z BUTA przyznawanej za literaturę zaangażowaną. Publikował niewiele.

 

Manifest jest we mnie >>

Pod słońcem wśród zmian >>

Poznańska Nagroda Literacka – 10. edycja. Świętujemy! >>

D
Kontrast